Sandra
Witkowska, Magdalena Malesińska
Problem badawczy
Problem
badawczy jest podstawą i punktem wyjścia każdego projektu badawczego. Jego
sformułowanie pomaga określić czego należy dowiedzieć się, aby zrealizować
zamierzony cel. Powinien być on sformułowany na tyle szczegółowo żeby możliwe
było odpowiednie rozplanowanie powziętego badania. Zazwyczaj problem badawczy
sprowadza się do postaci pytania zawartego w jednym zdaniu, pytania na które szukamy odpowiedzi na
drodze badań naukowych. Co ważne, szukamy odpowiedzi poprzez własny wysiłek,
nie oczekując odpowiedzi od innego człowieka.[1]
W naszym projekcie chcielibyśmy
zająć się obserwacją zmian, jakie zachodzą we współczesnej kulturze. Przykładem
empirycznym, który pomoże odnieść nasze refleksje na rzeczywisty grunt jest
zjawisko, stosunkowo niedawno powstałego Babilądu. Jest to stowarzyszenie, które swoją
działalność rozpoczęło w Poznaniu, w 2007 roku. Założycielki owego
przedsięwzięcia preferują jednak określanie swojej inicjatywy mianem ośrodka rozwoju osobistego kobiet, gdyż
brzmi to nieco mniej formalnie i trafnie oddaje zakres zadań jakich podejmuje
się Babiląd. Pomysł na założenie wspomnianego stowarzyszenia powstał zupełnie
spontanicznie i swoje korzenie ma w pomyśle założycielki- Joanny Stankiewicz,
na zorganizowanie czegoś, co funkcjonować miało jednorazowo pod nazwą Babiego
Targu. Idea tego wydarzenia polegała na wymianie ubrań przez zgromadzone w ustalonym miejscu Poznanianki.
Inicjatywa zaowocowała sporym odzewem i wielkim entuzjazmem ze strony
poznańskich kobiet co zachęciło pomysłodawczynie do kontynuacji swoich działań
w sferze kulturalnej miasta. W ten sposób narodził się Babiląd, który uzyskał
osobowość prawną jako stowarzyszenie wpisane w KRS. Forma prawna omawianego
przedsięwzięcia wiele mówi o sposobie i zasadach jego funkcjonowania, gdyż
dziennik ustaw reguluje tą kwestię bardzo szczegółowo. Według jego zapisu stowarzyszenie jest dobrowolnym, trwałym i
samorządnym zrzeszeniem w celach niezarobkowych, które samodzielnie określa
swoje cele, programy działania i struktury organizacyjne oraz uchwala akty
wewnętrzne dotyczące jego działalności, opierając się na pracy społecznej
członków. Stowarzyszenie (…) posiada osobowość prawną, może zakładać terenowe
jednostki organizacyjne, łączyć się związki stowarzyszeń, przyjmować w poczet
swych członków osoby prawne oraz korzystać z ofiarności publicznej i przyjmować
dotację od organów władzy państwowej i innych instytucji.[2]
Zarejestrowanie działalności
Babilądu było koniecznym zabiegiem, aby inicjatywa mogła się rozwijać i
nieustannie funkcjonować. Skutkiem działania stowarzyszenia jest powstanie
kolejnego, nazwanego No women no art,
oraz festiwalu o tej samej nazwie. Przed założycielkami Babilądu stał wybór
pomiędzy fundacją a stowarzyszeniem. Jednakże druga alternatywa niosła za sobą
większe możliwości i trafniejsze rozwiązania dla instytucji stworzonej prze
Joannę Stankiewicz. Stowarzyszenie pozwala działać w sferze, która interesuje
założycieli i tak naprawdę, poza 15
członkami, nie wymaga od nich żadnych środków na rozpoczęcie działalności.
Dobrowolność stowarzyszenia polega na wielkiej swobodzie ich tworzenia,
przystąpienia do niego oraz wystąpienia. Trwałość oznacza, że stowarzyszenie
istnieje niezależnie od konkretnego składu swoich członków i wciąż może
realizować te same przedsięwzięcia. Natomiast niezarobkowość
stowarzyszenia informuje nas o tym, że jego celem nie może być prowadzenie
działalności gospodarczej i osiąganie zysków czy korzyści majątkowych przez
członków organizacji.
W odpowiedzi na pytanie dlaczego w
sferze kulturalnej Poznania nagle pojawia się podmiot prawny nazwany Babilądem,
niebagatelne znaczenie ma osobowość i charakter jego założycielek. Są nimi
młode i bardzo dobrze wykształcone kobiety, w znakomitej większości absolwentki
kierunków humanistycznych, takich jak kulturoznawstwo czy filmoznawstwo. Każda
z nich cechuje się ogromną kreatywnością, wiele wymaga od siebie i chce
spełniać się podejmując inicjatywy. Wymienione cechy świadczą o przynależności
do klasy kreatywnej. Pojęcie to należy do grupy terminów socjoekonomicznych i
zostało stworzone przez wybitnego socjologa i ekonomistę, Richarda Floridę.
Według wygenerowanej przez niego definicji klasa
kreatywna opiera się na wielowymiarowym aktywizmie i działaniach
eksperymentalnych, prowadząc przy tym różnorodne i indywidualistyczne style
życia.[3]
Florida zakłada, że właśnie tacy młodzi, kreatywni i ambitni ludzie wnoszą
najwięcej do miast, w obrębie których działają. Trzeba jednak pamiętać, że
zazwyczaj są to freelencerzy, którzy oferują innym bardzo dużo, jednakże w
zamian dostają niezwykle mało. Brak im przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa
i stabilizacji, gdyż nie są zatrudnieni na stały etat bądź co częstsze- pracują
w wolnych zawodach.. Nawiązujemy tutaj to pojęcia prekariatu, czyli nowej
kategorii społecznej, która opisuje osoby należące do klasy kreatywnej w mniej
przychylny sposób. Prekariat stanowi grupę ludzi, którzy owszem są kreatywni,
ale stoją na przegranych pozycjach społeczno- gospodarczych. Zwodzi się ich za
pomocą niekończących się stażów i okresów próbnych, które z góry nie gwarantują
przyjęcia to pracy na stałe. Rodzi to kolejne problemy w postaci braku
ubezpieczenia i marnych szans rozwoju. Wynika stąd zatem, że krytykując klasę
prekariuszy, krytykujemy jednocześnie politykę kreatywności. Z pewnością
przyjdzie nam zastanowić się jaki stosunek to przedstawionej sytuacji mają
założycielki Babilądu. Niewątpliwe są one świadome swojego położenia. Pytanie
tylko, czy stowarzyszenie jest ich pomysłem na siebie czy może pretekstem do
nakreślenia tego problemu społeczeństwu, które będzie odbiorcą i uczestnikiem
ich działalności.
Babiląd jest działalnością w sferze
kultury, która dotknięta została ostatnimi czasy osobliwym zjawiskiem, nazwanym
festiwalizacją. Właśnie z nim związane jest sedno naszego problemu badawczego.
Naszym zadaniem będzie sprawdzić jaką wartość znaczeniową stworzyło
stowarzyszenie. Pomoże nam to w stwierdzeniu czy inicjatywa młodych humanistek
bezradnie wtopiła się w tło festiwalizacji swoich inicjatyw, biernie czerpiąc z
tego kanonu, nie widząc dla siebie innej możliwości istnienia jak
funkcjonowanie w symbiozie z miastem, poprzestając na takich eventach jak Babi
Targ. Istnieje również możliwość, że stowarzyszenie stara się dokonać pewnej
subwersji, korzystając z ogólnie przyjętych środków i nadać tym samym nowej
jakości miastu oraz pokazać jego społeczne problemy. Być może, założycielki
Babilądu chcą pokazać jak źle dzieje się młodym ludziom, którzy są wyzyskiwani
i niedoceniani, udowadniając tym samym, że poglądy głoszone przez Richarda
Floridę są co najmniej utopijne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz